niedziela, 9 grudnia 2012
niedziela, 2 grudnia 2012
Poezja Młodego Pokolenia vol. 2
Witamy bardzo serdecznie. W niniejszym wpisie prezentujemy Wam - drodzy Goście - nasze sfilmowane występy z II edycji festiwalu Poezja Młodego Pokolenia. Festiwal odbył się podobnie jak poprzednio - w katowickim lokalu "Gramofon" przy ul. Ligonia, w pobliżu Wydziału filologicznego Uniwersytetu Śląskiego. Analogicznie do pierwszej edycji przyszło nam dzielić scenę z grupą Horyzont. Występują (od góry): Martha Veil, Joanna Główkowska, Kamil Pietrzyk, Jan Pioskowik.
sobota, 3 listopada 2012
piątek, 26 października 2012
Wiersze do słuchania i czytania
Zapraszamy do wysłuchania wierszy Joanny Główkowskiej, Marthy Veil, Jana Pioskowika i Kamila Pietrzyka zarejestrowanych 15 X 2012 w katowickim pubie "Gramofon".
Jan Pioskowik - "Syn człowieczy saute" i "Do siebie"
Joanna Główkowska - "Dwie Madonny i lustro"
Martha Veil - "Ptaki powrotne" i "Zastyganie"
Kamil Pietrzyk - "Opowieść o starym rzeźniku" i "Oda o miodach"
wtorek, 23 października 2012
Powrót z wakacji
Mamy przyjemność oznajmić, iż wracamy po wakacyjnej przerwie. W niniejszym poście znajdują się wiersze członków GP Groty z wczorajszego spotkania. To było nasze drugie spotkanie powakacyjne, a utwory z pierwszego spotkania pojawią się na blogu wkrótce - w nieco odmiennej formie, ale o tym ani słowa:)
Kamil Pietrzyk - Rozmarzenie przy Chopinie
Kamil Pietrzyk - Panna Przekora
Mętnych wód Styksu oraz czeluści Tartaru
pilnował Cerber przekupiony suchą karmą
Panna Przekora smyrała trzy pary uszu
mówiąc mu jakie z niego słodziuteńkie psisko
Merdał ogonem i przewracał wciąż ślepiami
trzema paszczami poszczekiwał unisono
prosił i siedział dawał głos chyba najbardziej
ze wszystkich komend lubił komendę zdychaj psie
Taką to panią jest przekora niepokorna
wyrodna córa szanowanego patriarchy
na ceremoniach z tanim winem kakofonią
szuka rozkoszy z plugawymi satyrami
Wkupiła się też w łaski mojej psychiki
i dała w łapę straży by zmrużyła oczy
służbiści chrapią smacznie zamiast stać na warcie
ponoć słychać ich za górami i lasami.
Martha Veil - Camera Obscura
Nie wywabisz mnie już z czarnej fotografii
nie wywabisz z kryjówki ciepłych
grząskich słów - piosenek
śpiewanych na taśmie
w tę dziecinnie słodką noc
tykanie przerwanych rozmów
jak drzazgi pod palcami gra
w radio Ombra mai fu
nie wywabisz mnie już z parnego powietrza
pistacjowe zniknięcia bezbrzeżnego nieba
nie wkołyszą naszych rozlanych
pustych filiżanek w życie
14 VI 2012
Jan Pioskowik - Danemu
Tobiaszu synu Tobiasza
co myślałeś wtedy
wyruszając do Niewiem
z psem i aniołem
udającym kuzyna
(anioł nie pies)
Więcej, oj więcej dostałeś.
Pozwoliłeś sobą skrzyżować
wisielcze modlitwy
(Kto tu był aniołem?)
On czekał,
gdy tylko zobaczył
twoją stopę na świecie
poniósł cię brawurowo.
Teraz, kiedy poznałeś
Mistrza zwrotów akcji,
czy uwierzysz w Niego
bez wciskania palców
na drodze do Medii.
Joanna Główkowska - Jair
Wybiegłem ze świątyni
na ulicach pustki
nie znajdę w niej pomocy
a w was zrozumienia
nie chcę być Hiobem
nocami spisywać treny
o wszystkim
żebrzę o inny los
nie rozumiem pierwszego Słowa
boję się ostatniego
błądzę za tłumem
pytam ślepych o drogę
jak każdy z nich
nie liczę na cud
na coś mam nadzieję
między ulicami
Jacek Moryc - wiersz nieprawdziwy, bez przekazu
1.
Zgubiłem się w lesie bez drzew
A za każdym z nich wilki niebezpieczne
Straszliwy wrzeszczy głos
Prostujcie ścieżki Panu!
Ścinajcie drzewa dla Pana
Bo wraca do ziemi praojców
Wraz ze swoim narodem wybranym
Bracia mnie pouczają że kocha, że zlituje się
Inni bracia mnie pouczają że zmiażdży i wbije miecz
Zmieniony w drżący kłębek
Grzeszę i modlę się
2.
Słuchałem głosu matki
I nie tykałem czerwonego owocu
Unikałem jak grzmotów i burzy
I wciąż nie wiem co jest dobro
A co jest zło
Chodzę golas wśród purpury
I anielskich lśniących szat
I wśród skór wielbłądzich
3.
Z pysznym koszykiem idę
A wokół czają się wilki zdradliwe
Szeptają swoje skrócone ścieżki
A każda z nich w inną skierowana stronę
A ksiądz proboszcz mówił że właściwa ścieżka nie może być łatwa
A inny ksiądz proboszcz mówił że właściwa ścieżka jest prosta i łatwa
Jak poziomica którą tata trzyma w szafce z narzędziami
Nią później wymierzy sprawiedliwą wielkość kary
4.
A ja się modlę
A nie wierzę
A przyjaciel mi powiedział
Że przyjdzie Pan do niedowiarka
A drugi przyjaciel mi powiedział że to niemożliwe
Modlić się nie wierząc
I że zbiją mnie na kwaśne jabłko
Bo mnie Pan nie kocha
Samiusz Niewiem - Wieczór przy klawiaturze komputera
Mając świadomość bezcelowości tych działań
Nieświadomie marnuję czas przed migoczącym ekranem.
Kamil Pietrzyk - Rozmarzenie przy Chopinie
Ach jak miło się rozmarzyć
pisząc głupstwa przy Chopinie
przy mazurku polonezie
śmieszki tępe siać na twarzy
Zrzucić grymas czczej powagi
z śmiechem sparzyć się do tanga
iść poskakać na skakankach
miast opłakać jakiś tragizm
Chyba jednak jest banałem
to że bliższy wariant pierwszy
a nie drugi - poważniejszy
grał Fryderyk - ja się śmiałem!
Choć te nuty są przepiękne
to powaga męką jest mi
gdy mnie skażesz i oczernisz
"mózgu sięgaj" - ja nie sięgnę!
czwartek, 17 maja 2012
Grociarze w "Gramofonie" cz. 3
W dzisiejszym wpisie wiersze Kamila Pietrzyka, przeczytane w czasie pierwszej edycji festiwalu poetyckiego "Poezja Młodego Pokolenia" w katowickim "Gramofonie", dnia 11.05.2012.
Mieszkają w człowieku wybuchowe żale
jak i bomby wojenne koktajle Mołotowa
z kefiru i świeżutkich truskaweczek
kupionych na targu u stuletniej przekupy
która myśli że chwyta pięty Demiurga
Zły duch:
Zły duch stepuje po odciskach stóp
w wojskowych glanach tańczy balety
torturuje jeńców ohydną muzyką
chucha w twarz oparami fajek
naczytał się w gazetach że tak można
że wszystkie chwyty dozwolone
można łaskotać karła gałązką
chrustu
rozśmieszać przemówieniem szefa
rządu
Wpatrywał się w lustro i widział
jak twarz seryjnego mordercy
zmienia się w misia przytulankę
z krwią na rękach miękką i pluszową
wzdychał modlitwą nawróconej
prostytutki
której powiedziano, że to nie ten
adres
uprawiał jogging za konduktem
pogrzebowym
niosącym sprintera po trzech
falstartach
rozwiązywał problemy mieszkaniowe
za pomocą kartonowego pudła
sypiał w nich z drobnymi pijawkami
chwalącymi jego rycerskość
każdego ranka wychodził i patrzył w
niebo
nikt nie głaskał aniołków paskiem
po tyłku.
Pożycie małżeńskie:
Jutro musztra kamasutra
nawilż usta przyrząd ustaw
bijesz w szyję już nie pijesz
czas przeminie my jak świnie
Może hoże łoże złożę
rzecze żonie mąż nie bożek
Leżą świeżo nie pacierzą
w niebo mierzą niezbyt wierząc
Więcej pieprzu więcej soli
nikt się w tańcu nie oszczędza.
Oda do Niemena:
I
Z jakim podziwem, mój drogi C z e s l
a w i e
zbieralem z ląki pęk kwiatów
ojczystich
cudna muzika wszak nie jest dla
wszistkich
- ci co ploną na stodolnej zabawie
późniejsze dziela odepchną daleko
bo zbit są trudne i nie do tańczenia
nie pojmą organ Hammondowskich d r ż
e n i a
skriją się w chaszczach za niemeńską
r z e k ą !...
II
Swoją daninę splacileś w m u z i c
e
dziś wszysci bowiem dziwimy się
światu
trzimając w sercu Wspomnienie spod
Papug
lecz gdyś się zaczął w Norwidziej l
i r i c e
zanurzać, wtedy to dzielo za d z i e l
em
przeoblekalo się w podniosle n u t k i
chwaląc Narodu legendi i smutki
ozdobileś je dźwięcznim jak dzwon ś
p i e w e m !...
III
Dla ciebie banał wchodzenie w falseti
a dźwięków chiba trudniejszych już
nie ma...
Nikt tak rapsodu generala Bema
nie zaśpiewa wśród bytów tej p l a
n e t i !...
Labirynt kretyński:
Trzeba wyjść z labiryntu
po zatłuczeniu Minotaura
i zarekwirowaniu jego rogów.
Gdyby ktoś nie chciał uwierzyć
w to zwycięstwo. Gdyby ktoś się
odważył je zanegować. Krzyż na drogę,
pic na wodę - fotomontaż.
Wycieczka szkolna odwiedzi to muzeum.
Przegryzając czekoladą kreskówkę o mięśniaku,
zasypia na wykładzie po dwóch słowach wstępu;
zjedzą setną kanapkę z mortadelą,
a Tezeusz znajdzie drogę dzięki GPSom.
Wrestling:
W turnieju wyjątkowo niełuczniczym
Eros stanął w szranki
z Robinem z lasu Sherwood
Turniej miał być charytatywny
Braciszek Tuck szturcha Robina
by nie zapomniał oddać kasy biednym
on klepie go po łysinie i rzecze
- Książę Jaś dziś nie zje kolacji
Lady Marian i Psyche wzięły udział
w żeńskiej odmianie wrestlingu
wygrażały sobie groźby najgorsze
w asyście furii szarpały się za
włosy
Tłukły się krzesłami po głowach
by zdobyć prymat i kopertę zielonych
z autografem Hulka Hogana
który niczym żmiję zdusił Macho
Mana
i zaczął przywoływać duszę Tarzana
prosto z zaświatowej dżungli
donośnym krzykiem i uderzaniem
w napompowaną pierś.
Żal
jak i bomby wojenne koktajle Mołotowa
z kefiru i świeżutkich truskaweczek
kupionych na targu u stuletniej przekupy
która myśli że chwyta pięty Demiurga
Zbyt zaufała pustym słowom Dajmoniona
bo jakoś się trzymał miał wysoką
rentę
codziennie golił z twarzy kiełki żalu
przybierał gębę staroświeckiego
stoika
ideał spotkany przy zmierzchu życia
Zamieszkał w duszy bezdomny kloszard
bez stałego meldunku nie płaci
czynszu
żyje na koszt żywiciela poi się
krwią
jak go wykurzyć wytrzepać z dywanu
jak
pozbyć się intruza by móc wielbić
życie
Może gdy zjawią się odpowiednie
służby
by uporządkować nieład segregować
odpady
może zmieszczą w swoich głębokich
workach
garstkę głupiego buntu ochłap
dawnego żalu
a w zamian podarują litr świętego
spokoju
wtorek, 15 maja 2012
Grociarze w "Gramofonie" cz.2
W dzisiejszym wpisie wiersze Marthy Veil z piątkowego wieczoru poetyckiego w katowickim "Gramofonie".
Dzika róża
[ http://www.youtube.com/watch?v=3bjYWQ6sBXQ ]
Przez szerokie pola biegnę
przedzieram się w sczerniałe ciernie
pod palcami krew
Krzew dzikiej róży więdnie
kraśnieją czerwone owoce
pod stopami szron
poutrącał listopad wysokie badyle
na spuszczonych wiechciach szadź
wiatr rozwiewa wstążki kapelusza
oblepia mnie ciasno za ciasno
czarna sukienka
27 XI 2011
Dobranoc (dyptyk, cz. I)
dobranoc ściany moje białe
poplamione
dobranoc brudne filiżanki
nie śnijcie mi się tej nocy
gdy będę bezgłośnie drgać
dobranoc łóżko moje puste
i zimne w nim owady myśli
dobranoc domy cudze za oknem
i wasze migoczące lampy
kiedy dogasnę
nie śnijcie mi się w nocy
smugi świateł obcych samochodów
12 IX 2011
Glassharmonika
[ http://www.youtube.com/watch?v=_XPfoFZYso8 ]
Muskają zwilżone opuszki
obraca się gładko oś
tak blisko jak halka muślinowa
i obco jak katedra
szklany dotyk jęczy aksamitnie
wiatr wyje w żyrandolach
obraca się wartko oś dokoła
blisko jak muślinowa halka
i obco jak katedra
30 XII 2011
Dzika róża
[ http://www.youtube.com/watch?v=3bjYWQ6sBXQ ]
Przez szerokie pola biegnę
przedzieram się w sczerniałe ciernie
pod palcami krew
Krzew dzikiej róży więdnie
kraśnieją czerwone owoce
pod stopami szron
poutrącał listopad wysokie badyle
na spuszczonych wiechciach szadź
wiatr rozwiewa wstążki kapelusza
oblepia mnie ciasno za ciasno
czarna sukienka
27 XI 2011
Dobranoc (dyptyk, cz. I)
dobranoc ściany moje białe
poplamione
dobranoc brudne filiżanki
nie śnijcie mi się tej nocy
gdy będę bezgłośnie drgać
dobranoc łóżko moje puste
i zimne w nim owady myśli
dobranoc domy cudze za oknem
i wasze migoczące lampy
kiedy dogasnę
nie śnijcie mi się w nocy
smugi świateł obcych samochodów
12 IX 2011
Glassharmonika
[ http://www.youtube.com/watch?v=_XPfoFZYso8 ]
Muskają zwilżone opuszki
obraca się gładko oś
tak blisko jak halka muślinowa
i obco jak katedra
szklany dotyk jęczy aksamitnie
wiatr wyje w żyrandolach
obraca się wartko oś dokoła
blisko jak muślinowa halka
i obco jak katedra
30 XII 2011
niedziela, 13 maja 2012
Grociarze w "Gramofonie" cz. 1
Szlaki przetarte, pierwsze koty za płotami! Oficjalne, debiutanckie, publiczne wystąpienie "Groty " w katowickim "Gramofonie", zorganizowane przez zaprzyjaźnionego z nami Krzysztofa - filologa polskiego, dziennikarza studenckiego radia "Egida" oraz recenzenta książek (współorganizowane z 'horyzontalnymi') zakończyło się (mamy taką nadzieję) sukcesem. Wyrażamy podziękowania wszystkim, którzy zechcieli przyjść i posłuchać naszych utworów. Jak tylko będziemy dysponować zdjęciami z imprezy, to jak najprędzej znajdą się na blogu. Póki co, garść wierszy recytowanych przez nas tamtego wieczoru. W dzisiejszej notce - wiersze Joanny Główkowskiej z "Gramofonu".W następnych notkach wiersze Marthy Veil i Kamila Pietrzyka.
Joanna Główkowska:
Jestem Martą
Jestem Martą
mam lat 21
Nie czułam nigdy miłości
na zimnym parapecie
bez uniesień
bez szaleństwa
czytam romantyczne imię
Jestem Martą
targam na wargach
gorzkie słowa
starych wierszy
Jestem Martą
w otwartym oknie zawisłam
nad waszym światem
łzy skrzypią mi na policzkach
brzmieniem szarych skrzypiec
zawiasów w oknie
które otwarłam
na próżno
Jestem Martą
pod mój balkon
przez ogród
nikt nie idzie
Niczyja
Nie potrzebnie patrzysz na Niczyją twarz
W pokoju całkiem dużym
Gdzie Niczyja ręka marzy
tylko o Twoim dotyku
gdzieś w tym pokoju na biurku
rozrzucone słowa na kartkach
zamiecione pod okno uczucia
posegregowana cisza
i ty na krześle tak ważny
jak Gubernator Gwiazd!
z lśniącymi oczami
nic nie wyniesiesz ze swojego spojrzenia
Niczyja nie powie ci nic więcej niż to
co mniesz w dłoniach
stopień po stopniu
krok za krokiem
niemal melodyjnie
A ja tylko w szarych zasłonach
Niczyja patrzę
jak Twoją papierową
ubrudzoną barwami twarz
ktoś targa na moich oczach
***
Cichy uśpiony świat
pod fundamentem krzyża
pod belkowatym sklepieniem
gdzie nie ma deszczu
... W górze ramiona drewniane
i ludzkie i Boskie
w górze…
Cicha noc, nad krzyżem
a pod nim ziemia uśpiona
w białym, śnieżnym okryciu
Maryja bez szala i płaszcza
nuci Synowi na Krzyżu
ciche: „Lulajże, Jezuniu…”
Pastuszkowie tłoczą się pod krzyżem
chcą zobaczyć Króla
o którym dobrą nowinę
Przecież tak niedawno!
głosił im Anioł
Trzej królowie
na ulicach miasta
wyglądają gwiazdy.
Zawisła ona nad krzyżem
i świeci królom w oczy!
Wśród nocnej ciszy
Maryja owinęła swego Syna w… bandaże
I położyła w… grobie
bo nie było dla nich miejsca…
Joanna Główkowska:
Jestem Martą
Jestem Martą
mam lat 21
Nie czułam nigdy miłości
na zimnym parapecie
bez uniesień
bez szaleństwa
czytam romantyczne imię
Jestem Martą
targam na wargach
gorzkie słowa
starych wierszy
Jestem Martą
w otwartym oknie zawisłam
nad waszym światem
łzy skrzypią mi na policzkach
brzmieniem szarych skrzypiec
zawiasów w oknie
które otwarłam
na próżno
Jestem Martą
pod mój balkon
przez ogród
nikt nie idzie
Niczyja
Nie potrzebnie patrzysz na Niczyją twarz
W pokoju całkiem dużym
Gdzie Niczyja ręka marzy
tylko o Twoim dotyku
gdzieś w tym pokoju na biurku
rozrzucone słowa na kartkach
zamiecione pod okno uczucia
posegregowana cisza
i ty na krześle tak ważny
jak Gubernator Gwiazd!
z lśniącymi oczami
nic nie wyniesiesz ze swojego spojrzenia
Niczyja nie powie ci nic więcej niż to
co mniesz w dłoniach
stopień po stopniu
krok za krokiem
niemal melodyjnie
A ja tylko w szarych zasłonach
Niczyja patrzę
jak Twoją papierową
ubrudzoną barwami twarz
ktoś targa na moich oczach
***
Cichy uśpiony świat
pod fundamentem krzyża
pod belkowatym sklepieniem
gdzie nie ma deszczu
... W górze ramiona drewniane
i ludzkie i Boskie
w górze…
Cicha noc, nad krzyżem
a pod nim ziemia uśpiona
w białym, śnieżnym okryciu
Maryja bez szala i płaszcza
nuci Synowi na Krzyżu
ciche: „Lulajże, Jezuniu…”
Pastuszkowie tłoczą się pod krzyżem
chcą zobaczyć Króla
o którym dobrą nowinę
Przecież tak niedawno!
głosił im Anioł
Trzej królowie
na ulicach miasta
wyglądają gwiazdy.
Zawisła ona nad krzyżem
i świeci królom w oczy!
Wśród nocnej ciszy
Maryja owinęła swego Syna w… bandaże
I położyła w… grobie
bo nie było dla nich miejsca…
czwartek, 10 maja 2012
Martha Veil - Pornografia w nekropolis
Przez wąskie gardła ulic
sprzedają się domy umarłych
i biegną linijki torowisk na wyblakłych lamperiach
zamyka krzyk kryza tiulowa
zasznurowane ciepłe ślady już
nie wychylą się omotane syntetycznym światłem
nad nami rosną topole
13 III 2012
sprzedają się domy umarłych
i biegną linijki torowisk na wyblakłych lamperiach
zamyka krzyk kryza tiulowa
zasznurowane ciepłe ślady już
nie wychylą się omotane syntetycznym światłem
nad nami rosną topole
13 III 2012
Kamil Pietrzyk - Maskarada
Tworzę sobie nowego Goliata
jak gdyby było mi ich mało
jak gdyby każdy dźwięk nim nie był
jakbym sam sobie nie wystarczał.
Doprawiam fikuśne uszy
które odstają jak chorągwie
i nazywam go małpą zapchloną.
Dzwonię na telefon mimo, iż
nienawidzę rozmawiać przez telefon
i proszę o codzienne towarzystwo
w sprzątaniu stajni Augiasza.
Przepraszam za nieskrępowany język
i że już muszę się rozłączać.
Choć tak naprawdę nie wiem po co
to wszystko? Ta bezcelowa maskarada
która na stałe w twarz się wgniata.
jak gdyby było mi ich mało
jak gdyby każdy dźwięk nim nie był
jakbym sam sobie nie wystarczał.
Doprawiam fikuśne uszy
które odstają jak chorągwie
i nazywam go małpą zapchloną.
Dzwonię na telefon mimo, iż
nienawidzę rozmawiać przez telefon
i proszę o codzienne towarzystwo
w sprzątaniu stajni Augiasza.
Przepraszam za nieskrępowany język
i że już muszę się rozłączać.
Choć tak naprawdę nie wiem po co
to wszystko? Ta bezcelowa maskarada
która na stałe w twarz się wgniata.
Joanna Główkowska - Nocne spojrzenie
Widzę cię zawsze z
bliska
za jasnymi zasłonami
naszych lepszych oczu
za ciemniejącymi szybami
okien
dotykam cię z daleka
przez jasną mgłę
oddechów
słyszę cię w powietrzu
które wdycham
ostrożnie...
07.01.2012
07.01.2012
piątek, 4 maja 2012
czwartek, 3 maja 2012
Samiusz Niewiem - ***
***
...
kiedy piszę w i e r s z (bądź też próbuję, bo młodemu nie wypada pisać)
lub c o ś co za niego uważam (bo też ciężko w siebie uwierzyć)
a ktoś nie (co wielce prawdopodobne, zważywszy na wszechobecną grafomanię i uwielbienie starych mistrzów)
zastanawiam się czy tego już nie było (jak każdy chyba)
odczuwam Déjà vu (musiałem sprawdzić w Internecie jak to się piszę)
bo tak sobie myślę (czemu ktoś cynicznie zaprzeczy)
że skoro coś mi się kojarzy (i mówię poważnie, a nie by komuś dopiec)
to (z)robię plagiat (a jakże, choć dla wielu zręcznie zakamuflowany)
chyba że ( i tu wątpliwość się pojawia)
zrobię odpowiedni przypis (jak uczono mnie w szkole)
poprawny (politycznie … i…) z punktu widzenia moralnego (bo tak u nas trzeba, Drodzy Państwo)
a (i tu pauza, by napięcie utrzymać)
potem poczekam na (i będę się niecierpliwił, pocił i obgryzał paznokcie)
Re/- Cenz - ję/urę (uprzejmie proszę zakreślić odpowiednie elementy, które złożą się w odpowiadająca kontekstowi całość)
...
kiedy piszę w i e r s z (bądź też próbuję, bo młodemu nie wypada pisać)
lub c o ś co za niego uważam (bo też ciężko w siebie uwierzyć)
a ktoś nie (co wielce prawdopodobne, zważywszy na wszechobecną grafomanię i uwielbienie starych mistrzów)
zastanawiam się czy tego już nie było (jak każdy chyba)
odczuwam Déjà vu (musiałem sprawdzić w Internecie jak to się piszę)
bo tak sobie myślę (czemu ktoś cynicznie zaprzeczy)
że skoro coś mi się kojarzy (i mówię poważnie, a nie by komuś dopiec)
to (z)robię plagiat (a jakże, choć dla wielu zręcznie zakamuflowany)
chyba że ( i tu wątpliwość się pojawia)
zrobię odpowiedni przypis (jak uczono mnie w szkole)
poprawny (politycznie … i…) z punktu widzenia moralnego (bo tak u nas trzeba, Drodzy Państwo)
a (i tu pauza, by napięcie utrzymać)
potem poczekam na (i będę się niecierpliwił, pocił i obgryzał paznokcie)
Re/- Cenz - ję/urę (uprzejmie proszę zakreślić odpowiednie elementy, które złożą się w odpowiadająca kontekstowi całość)
sobota, 28 kwietnia 2012
Kamil Pietrzyk - Ludowa śpiewka
I
Tańcz Jasieńku, jakby w transie
jeden dropsik bądź tabletka
jednak lepiej jest na kwasie
w rytmie schranzu albo techna
oj dana dana dana
II
Tańcz Jasieńku, wczuj się w klimat
wciągaj kokę w toalecie
Przytrafiła się dziewczyna?
Masz z kim szaleć na parkiecie?
oj dana dana dana
III
Cóż Jasieńku, boli głowa
w żołądeczku się przewraca?
Słysz uważnie moje słowa:
Cóż za chłop co nie miał kaca!
oj dana dana dana
IV
Wieleś Jasiu dziewcząteczek
uwiódł oraz zbałamucił?
Ileż twoich dzieciąteczek
doktór-skrobacz ukatrupił?
oj dana dana dana
V
Jasiu, Jasiu, olaboga!
Mać tak biada nad Jasieńkiem:
Bądź ty mądry, bój się Boga
pomyślałbyś nad ożenkiem!
oj dana dana dana
VI
Jasiek rzecze do macierze
wszystko, matka, będzie dobrze!
W Boga przecież ja nie wierzę
i nie wejdę w ślubne łoże
oj dana dana dana
VII
Do roboty po to idę
by mieć za co poswawolić
Mać tak gada, klepiąc bidę,
niech się matka uspokoi!
oj dana dana dana
VIII
Mnie nie prędko do przysięgi
Wolę tulić, kochać panny
Choć wybiło lat czterdzieści
synek ze mnie marnotrawny
oj dana dana dana
IX
Po cóż niańczyć mam bękarty,
gdy tańcuję, wódkę piję?
Pędem w tany, wy psubraty!
Czas ucieka, carpe diem!
oj dana dana dana
X
Macierz płacze: Czym ja winna,
żeś pokarał tego Janka?
Ja w młodości byłam inna,
a on - dziewki i hulanka!
oj dana dana dana
XI
Jam do ślubu była wierna,
zaś po ślubie było różnie.
Mam przynajmniej sakramenta
nie jak Jasiek - w głowie próżnię!
oj dana dana dana
Tańcz Jasieńku, jakby w transie
jeden dropsik bądź tabletka
jednak lepiej jest na kwasie
w rytmie schranzu albo techna
oj dana dana dana
II
Tańcz Jasieńku, wczuj się w klimat
wciągaj kokę w toalecie
Przytrafiła się dziewczyna?
Masz z kim szaleć na parkiecie?
oj dana dana dana
III
Cóż Jasieńku, boli głowa
w żołądeczku się przewraca?
Słysz uważnie moje słowa:
Cóż za chłop co nie miał kaca!
oj dana dana dana
IV
Wieleś Jasiu dziewcząteczek
uwiódł oraz zbałamucił?
Ileż twoich dzieciąteczek
doktór-skrobacz ukatrupił?
oj dana dana dana
V
Jasiu, Jasiu, olaboga!
Mać tak biada nad Jasieńkiem:
Bądź ty mądry, bój się Boga
pomyślałbyś nad ożenkiem!
oj dana dana dana
VI
Jasiek rzecze do macierze
wszystko, matka, będzie dobrze!
W Boga przecież ja nie wierzę
i nie wejdę w ślubne łoże
oj dana dana dana
VII
Do roboty po to idę
by mieć za co poswawolić
Mać tak gada, klepiąc bidę,
niech się matka uspokoi!
oj dana dana dana
VIII
Mnie nie prędko do przysięgi
Wolę tulić, kochać panny
Choć wybiło lat czterdzieści
synek ze mnie marnotrawny
oj dana dana dana
IX
Po cóż niańczyć mam bękarty,
gdy tańcuję, wódkę piję?
Pędem w tany, wy psubraty!
Czas ucieka, carpe diem!
oj dana dana dana
X
Macierz płacze: Czym ja winna,
żeś pokarał tego Janka?
Ja w młodości byłam inna,
a on - dziewki i hulanka!
oj dana dana dana
XI
Jam do ślubu była wierna,
zaś po ślubie było różnie.
Mam przynajmniej sakramenta
nie jak Jasiek - w głowie próżnię!
oj dana dana dana
Martha Veil - Panoptikon
zmieniają się klisze w źrenicach
i blakną panoptikony
... rozebrana z myśli leżę
odbarwiona ze snu
prześwietla falbany sukienki
czerwono czarne zdjęcie
nade mną krajobrazy miasta
za oknem brzemienne drzewa
pode mną kanały
22 II 2012
i blakną panoptikony
... rozebrana z myśli leżę
odbarwiona ze snu
prześwietla falbany sukienki
czerwono czarne zdjęcie
nade mną krajobrazy miasta
za oknem brzemienne drzewa
pode mną kanały
22 II 2012
wtorek, 24 kwietnia 2012
Inauguracja
Witamy!
Chcielibyśmy serdecznie powitać czytelników Grupy Poetyckiej "Grota". Jesteśmy studentami związanymi z murami Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Na tym blogu będziemy sukcesywnie umieszczać nasze utwory oraz informacje o spotkaniach i inicjatywach związanych bezpośrednio lub pośrednio z nami. Wkrótce pojawi się kilka słów na nasz temat, tj. krótka charakterystyka grupy, informacje na temat działalności oraz biogramy członków. Do usłyszenia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)