Tworzę sobie nowego Goliata
jak gdyby było mi ich mało
jak gdyby każdy dźwięk nim nie był
jakbym sam sobie nie wystarczał.
Doprawiam fikuśne uszy
które odstają jak chorągwie
i nazywam go małpą zapchloną.
Dzwonię na telefon mimo, iż
nienawidzę rozmawiać przez telefon
i proszę o codzienne towarzystwo
w sprzątaniu stajni Augiasza.
Przepraszam za nieskrępowany język
i że już muszę się rozłączać.
Choć tak naprawdę nie wiem po co
to wszystko? Ta bezcelowa maskarada
która na stałe w twarz się wgniata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz